poniedziałek, 29 października 2012

Codzienność

To dla nas przyjemna codzienność. Dobre dla figury mamy i humoru Adasia. Czy pada śnieg czy deszcz, czy wieje wiatr, czy świeci słońce - nie ma to dla nas większego znaczenia (no chyba, że by się jakieś tornado przywiało albo oberwanie chmury zalało). Spacery!
Czasem w wózku, czasem w chuście, czasem przy pomocy komunikacji miejskiej. Jak było cieplej braliśmy też kocyk w plener.
Oglądamy liście, trawę. Zdarza się Adasiowi też jakieś skarby natury potajemnie przekąsić. Adaś uwielbia różne spacerowe atrakcje, bez nich wyjście się nie liczy. A zatem muszą być ptaki, pieski lub inne zwierzaki, a co najmniej inne dzieciaki :-)
A tak spotykamy się z uwagami, żeby małego nie nosić, bo... się przyzwyczai, bo będą Panią plecy na boleć... Ale kto by chciał taki ciekawy świat z wózka oglądać. Lepiej dotknąć, polizać, poczuć...

niedziela, 28 października 2012

Słodka niedziela

Ciasto czekoladowe, upieczone na imieniny cioci Gabi ale przepis dopiero dziś.

Ciasto czekoladowe rodem z Francji. Podobno jada się go z oliwą z oliwek i odrobiną soli. Może nie będzie to Wasza ulubiona wersja, ale warto spróbować.

130 g cukru pudru
270 g dobrej gorzkiej czekolady
175 g masła
laska wanilii
5 żółtek
5 białek
40 g przesianej mąki pszennej
szczypta soli

Piekarnik nagrzewam do 170 stopni. Smaruję blachę masłem i posypuję cukrem pudrem.

Czekoladę z masłem rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce (uwaga, żeby nie przypalić!). Do rozpuszczonej czekolady z masłem dodaję połowę ilości cukru pudru. Całość mieszam i dodaję miąższ z laski wanilii. Kiedy masa nieco przestygnie, dodaję żółtka, po kolei. Mieszam dokładnie a na koniec dosypuję mąkę.

W oddzielnej misce ubijam białka ze szczyptą soli na sztywna pianę. Dodaję stopniowo cukier puder i ubijam dalej.

Masę czekoladową mieszam dokładnie z częścią piany. Po czym dodaję resztę piany i mieszam bardzo delikatnie. Przekładam do blaszki (ja piekłam w tortownicy o średnicy 24 cm). Ciasto piekłam ok 40 minut.

Po upieczeniu można posypać cukrem pudrem. Smacznego!


sobota, 6 października 2012

Wieczory z tatą

Wracamy po przerwie dłuższej. Co robiliśmy? Dużo! byliśmy u babci i cioci. Spacerowaliśmy. Zwiedzaliśmy. Dorastaliśmy. Zęby wyrosły nowe - są już trzy. Kroki się pojawiły nawet dziś - z pomocą stołu i kanapy.
A wieczorami zdarza się tacie zostawać z synkiem sam na sam. Martwiła się mama bardzo. A co się okazało? Chłopaki się zakumplowali :-) Czasem dzwonią. A jak mama przychodzi do domu to czekają w drzwiach. A poza tym szaleją, bawią się, wychodzą na przechadzki, radzą sobie świetnie!
Jestem taka dumna, z obu :-) Tylko tyle dziś, a może aż...